Liście mlecza, koniczyny, krwawnik, liście laurowca, suszona natka pietruszki, suszona marchewka, płatki owsiane, ziarenko słonecznika lub kawałek orzecha raz na jakiś czas - oto przysmaki, które uwielbia moja kosia! Polecam wszystkim właścicielom, oczywiście, w rozsądnych ilościach!
My love!
piątek, 24 maja 2013
wtorek, 14 maja 2013
Wymienianie podłoża :)
Jak w temacie... Milion razy eksperymentowałam z tym, jak zrobić to szybko i dość "czysto". Wydaje mi się, że obrałam już najlepszą drogę sprzątania u maleństwa...
Bardzo prosty i przyjemny sposób :D
Po pierwsze rozkładam gazety na podłodze. Po co? By później szybko wszystko sprzątnąć! Ustawiam na nich pudełko z piaskiem (kosztaniczka przy okazji "oczekiwania" na wysprzątanie jej domku wykąpie się) i karmę - w razie, jakby zgłodniała. :D Później wyjmuję koszatniczkę i kładę do pudełka z piaskiem, a ona już zajmuje się sobą. :D No i mamy pustą klatkę :D Zdejmuję górną część i żeby "uwięzić" koszatniczkę - kładę ją tam, gdzie pudełko i karma. A właściwie kładę klatkę nad pudełkiem i nad karmą. Ponownie rozkładam gazetę, wysypuję podłoże i zawijam "w paczuszkę", żeby zbytnio nie nabrudzić. Z pustym "dołem od klatki" wędruję do łazienki. Wystarczy porządnie spłukać ciepłą wodą. Żadnych detergentów! Jak spód jest już czysty, osuszam go i później z jest już z górki... Wysypujemy trociny, trochę sianka, wkładamy potrzebne rzeczy, przenosimy maleństwo i zakładamy górę klatki. Prosto, prawda? :)
Bardzo prosty i przyjemny sposób :D
Po pierwsze rozkładam gazety na podłodze. Po co? By później szybko wszystko sprzątnąć! Ustawiam na nich pudełko z piaskiem (kosztaniczka przy okazji "oczekiwania" na wysprzątanie jej domku wykąpie się) i karmę - w razie, jakby zgłodniała. :D Później wyjmuję koszatniczkę i kładę do pudełka z piaskiem, a ona już zajmuje się sobą. :D No i mamy pustą klatkę :D Zdejmuję górną część i żeby "uwięzić" koszatniczkę - kładę ją tam, gdzie pudełko i karma. A właściwie kładę klatkę nad pudełkiem i nad karmą. Ponownie rozkładam gazetę, wysypuję podłoże i zawijam "w paczuszkę", żeby zbytnio nie nabrudzić. Z pustym "dołem od klatki" wędruję do łazienki. Wystarczy porządnie spłukać ciepłą wodą. Żadnych detergentów! Jak spód jest już czysty, osuszam go i później z jest już z górki... Wysypujemy trociny, trochę sianka, wkładamy potrzebne rzeczy, przenosimy maleństwo i zakładamy górę klatki. Prosto, prawda? :)
START!
Nie mam pojęcia, czy ten blog będzie funkcjonował, czy po prostu "umrze" po kilku dniach... Zobaczymy! Jak adres wskazuje, stworzyłam bloga o koszataniczkach, dla wszystkich właścicieli i miłośników! A przede wszystkim dla Olci, która tak jak ja, ma przyjemność opiekowania się takim słodkim maleństwem!
Trochę informacji, porad, trochę o mojej kosi - to, co będzie się tu pojawiało. (Mam nadzieję!)
Tak więc, zaczynamy...? :)
Moje kochanie!
Trochę informacji, porad, trochę o mojej kosi - to, co będzie się tu pojawiało. (Mam nadzieję!)
Tak więc, zaczynamy...? :)
Moje kochanie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)